Championship Surfer

Od jakiegoś czasu staramy się przedstawiać wam gry oryginalne, o niesztampowej fabule bądź ciekawym pomyśle, nie mające jednak szans na swą premierę w Polsce. Po Erotica Island, Virtual Skipper, Nicktoons Racing i They Came From Hollywood zapraszamy na słów kilka o Championship Surfer.
Gra ta pojawiła się już w sklepach niektórych zachodnich państw, jednak nie dotarła na wschód, w tym również i do Polski. Żałować mogą przede wszystkim surferzy, miłośnicy zmagań pomiędzy człowiekiem i falami, których zapewne w naszym kraju nie brakuje. Program w dość swobodny sposób opowiada o tym niecodziennym sporcie, a ponieważ łączy najlepsze cechy Tony Hawk’s Pro Skater 2 i wspomnianego Virtual Skipper, może być dziełem godnym zainteresowania.
Główna osoba dramatu (określenie niewartościujące) o nazwie Championship Surfer zwie się Krone i pochodzi z Australii. To firma istniejąca na rynku już od 1984 roku, ściśle związana z krajem, którego mieszkańcy spopularyzowali surfing. Co dalej? Ano blisko dwa lata temu programiści Krone zajęli się grą Pro Surfer, która dość szybko przerodziła się w omawiany produkt. Przygotowano wersje na konsole Playstation i Dreamcast oraz komputery PC, po czym wypchnięto towar do sklepów.
Gracz wciela się w jednego z ośmiu dostępnych sportowców i zostaje w sensie dosłownie „rzucony” na falę. Musi na niej wykonywać efektowne tricki (występujące w 50 rodzajach), za które zostaje oceniany i nagradzany punktami. Te proste zasady uzupełnia spory wybór desek – jest ich 30 sztuk, wszystkie firmowane przez O’Neilla oraz osiem trybów rozgrywki. Wśród nich znajduje się trening, arcade, rumble oraz freesurf. Realizm gwarantuje zaś widniejący na instrukcji podpis zatrudnionego przez programistów konsultanta, australijskiego mistrza surfingu Marka Richardsona. Osobnik ten dokładnie przetestował grę i zaproponował zmiany, które później zostały wprowadzone do programu.
Warto też zwrócić uwagę na oprawę graficzną Championship Surfer. Produkt firmy Krone wykorzystuje ulepszony i rozbudowany silnik Merkuty, zastosowany wcześniej w Mike Stewart’s Pro Bodyboarding. Jego główną zaletą jest realistyczne odtwarzanie fal, generowane w czasie rzeczywistym. Mają się one kłębić, puchnąć, chudnąć, załamywać, jednym słowem zachowywać się tak, jak prawdziwe fale zwykły się zachowywać. Również i animacja surferów prezentować ma dość wysoki poziom. Nie zabraknie też zjawisk pogodowych takich jak mżawka czy piekące słońce, zmieniającego się wiatru i pór dnia, czyli najbardziej standardowych bajerów pojawiających się w grach sportowych. I dobrze.
Po Championship Surfer powinni sięgnąć wszyscy miłośnicy surfingu, którzy zaledwie przez parę tygodni w roku mają okazję poszaleć na prawdziwej fali. Obawiam się jednak, że będą musieli sprowadzić sobie grę z zachodu. Co prawda niektóre zapomniane, pozornie skromne tytuły trafiają na nasz rynek (vide zapowiadana przez CODĘ przygodówka Gilbert Goodmate, o której pisaliśmy dobry rok temu), jednak sportówki omijają go szerokim łukiem. Całe szczęście, że w dobie wszechobecnych kart kredytowych i nieistniejącej już żelaznej kurtyny zakup kontrolowany 🙂 nie jest trudny. .