rp_turystyka28.jpgTuryści dla niebogatych mieszkańców Algarve okazali się zbawieniem, ale infrastruktura konieczna do rozwoju turystyki straszliwie szpeci krajobraz. Hotele i domy do wynajęcia są podobne jak dwie krople wody do hoteli i domów na Costa Brava w Hiszpanii czy wokół Rimini we Włoszech. Wprawdzie powstały też ośrodki urodziwe, takie jak Yale do Lobo – superluksusowe centrum wypoczynkowe z polami golfowymi i pięciokilometrową plażą oflankowaną przez wysoki klif, ale to raczej przyjemność dla najbogatszych. Na szczęście także mniej zamożni nie muszą spędzać całego urlopu wśród betonowych klocków. Wzdłuż wybrzeża Algarve doliczono się z górą stu plaż. Otoczone czerwonawymi klifami i skałkami, długie lub zupełnie malutkie – są symbolem tej części Portugalii. Turyści za nimi szaleją, choć Atlantyk nie rozpieszcza temperaturą wody: w lipcu notuje się tu na ogół około 19 stopni Celsjusza, czyli okoto 5 stopni mniej niż wokół greckich wysp na Morzu Śródziemnym, takich jak Kos lub Rodos. 60-metrowe skaty schodzące pionowo do morza, ostre wiatry znad Atlantyku, przepiękne zachody słońca, jedna z najmocniejszych latarni morskich świata. Przylądek św. Wincentego już dla starożytnych Rzymian byt miejscem świętym. Wierzyli, że to właśnie tu każdego wieczoru słońce z sykiem zanurza się w oceanie.