Jakie buty na orlik? I dlaczego turfy?
Skoro wiosna oficjalnie powróciła, to czas zamienić halę na orlika, a buty na halowe na… turfy. Właśnie. Jakie turfy będą najlepsze na sztuczną nawierzchnię? A może wygodniej będzie w halówkach (o ile nie zaskoczy nas ulewa)? Oczywiście, że nie zawsze za wszystko można obwiniać obuwie, ale widać różnicę, kiedy gramy w lepszych – jakościowo – butach. Mamy większą kontrolę nad piłką, stopa nam się nie ślizga, jesteśmy w stanie pokazać wszystkie nasze umiejętności. Nawet w boiskowym tłoku. Odpowiednio dobrane buty piłkarskie – zwłaszcza przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych – to także zmniejszenie ryzyka kontuzji.
Dlatego na orlika polecamy założyć obuwie z odpowiednią podeszwą, najlepiej AG (artifical grass). Są to małe korki z wypustkami, które zapewniają stabilizację nawet w bardzo wymagających warunkach. Wbrew pozorom, o wiele bardzie przyczepne niż lanki, które nie poradziłyby sobie z granulatem tak dobrze jak „śniegówki”. Nazywane są dlatego, że w dawnych czasach – kiedy boisko zimą było zmrożone, a orliki jeszcze się nie pojawiły – tylko te buty zdawały egzamin.
Nawet wiosną czy latem, na orliku turfy są znacznie lepszym rozwiązaniem niż lanki, które – przez dłuższe korki – bardziej wbijają się w podłoże, zatem o wiele trudniej będzie nam zerwać się do szybkiego biegu. Mając na nogach lanki, hamowanie będzie gwałtowniejsze, zatem nasze stawy nie przyjmą tego z entuzjazmem. Mocno ucierpią przy każdej zmianie kierunku. Ponadto, lanki mogą uszkodzić nawierzchnię.
Turfy dają o wiele większy zakres ruchy. Podczas dryblingu mamy większą kontrolę, zarówno nad piłkę, jak i własnym ciałem. Turfy oferują więcej punktów stycznych ze sztuczną murawą, więc bez problemy jesteśmy w stanie utrzymać się na nogach, nawet w największym zamieszaniu. Podczas meczu czujemy opór na całej powierzchni stopy. Inaczej jest butami FG, bowiem u nich cała siła gromadzi się jedynie na przednich kołkach, zatem istnieje spore ryzyko, że z czasem zaczniemy się skarżyć na przeciążone stawy.